Taką obietnicę swoim wiernym czytelnikom złożył Mirosław Osowski, literat ze Stalowej Woli, który 22 czerwca prezentował w Miejskiej Bibliotece Publicznej im. Melchiora Wańkowicza czwarty, ostatni tom „Sagi rodu Oryszów” – „Światło w mroku”.
Stworzenie rodzinnej sagi Osowski planował od dawna, projekt doczekał się zakończenia w tym roku. Samo pisanie rodzinnych dziejów zajęło zaś autorowi 10 lat. – Moim marzeniem od wczesnej młodości było napisanie sagi rodzinnej. Temat ten dojrzewał przez lata, aby się zrealizować właśnie w „Sadze rodu Oryszów”. Powieść zaplanowałem na 4 tomy. Oryszowie to wielopokoleniowa, chłopska rodzina, lecz dość zamożna, osiedlona na ziemi łęczyckiej, w rodzinnych stronach. Początki jej dziejów zaczynają się jeszcze przed I wojną światową, a kończą w latach 80. XX wieku. Rodzina Oryszów to zamożni chłopi, którzy doznają wszystkich nieszczęść, jakie niosła ze sobą historia, m.in. w czasie wojny utratę gospodarstw na skutek wysiedlenia do Generalnej Guberni ludności polskiej z terenów wcielonych do Reichu, po wojnie zaś dyskryminację z powodów politycznych jako obcy klasowo element, czyli kułacy. Przez dzieje rodziny Oryszów chciałem pokazać przemiany obyczajowe, gospodarcze i polityczne, jakie się dokonały w przeciągu tego okresu na wsi i w rodzinach chłopskich. Nie jest to jednak przyczynek do historii Polski, ale barwna, wielowątkowa panorama losów ludzkich, ich namiętności, wieku dojrzewania i starości. Znam doskonale realia wsi wyznał pisarz podczas spotkania - gdyż na niej się wychowałem, tutaj też spędziłem swoje dzieciństwo i młodość, tutaj też zaczęła się moja edukacja szkolna, zakończona zdobyciem po krętych ścieżkach i zawiłościach losu dyplomu magistra filologii polskiej na Uniwersytecie Jagiellońskim w Krakowie – przyznaje Mirosław Osowski.
Obecny na spotkaniu literat Mirosław Grudzień, pokusił się o wnikliwą analizę „Światła w mroku”. - Pierwsze rozdziały tej powieści mieszczą się w konwencji rozlewnej rejestracji zmiany pokoleń, leczenia śladów wojny, dochodzenia do tzw. „naszej małej stabilizacji” gomułkowskich lat 60-tych. Uwaga czytelnika skupia się na ostrych przemianach kulturowych i cywilizacyjnych, związanej z awansem społecznym całych pokoleń, przechodzenia ze wsi do miasta, zmiany charakteru pracy, trybu i tempa życia, charakteru związków rodzinnych i lokalnych obyczajów, poglądów i przekonań Nagle jednak akcja życia bohaterów zaczyna nabierać szybszego tempa niż dotychczas. Zbiega się to mniej więcej z początkiem ery gierkowskiej, z jej obietnicami zbudowania drugiej Polski i dostatniejszego życia. Okazuje się, że to, czego dochrapano się w ramach małej i nieco zgrzebnej powojennej stabilizacji, przestaje wystarczać, rodzą się nowe ambicje. Na tym tle jeden z bohaterów, który otwarcie przyznaje się do tego, że kocha prace rolnika i życie na wsi – okazuje się osamotniony i traktowany niemal jak zacofany dziwak, jak „ciężki frajer”. I w tym momencie panorama epicka, dotychczas dość równomiernie rozłożona na losy wielu postaci lokalnej wspólnoty, zaczyna się skupiać na jednej małej rodzinie typu 2+1 , a właściwie na jednym bohaterze − który staje się postacią reprezentatywną dla całego swojego pokolenia – analizował zebranym Mirosław Grudzień.
Z kolei Ryszard Mścisz przeczytał swoje posłowie do całego cyklu, które zawarł w tomie czwartym. – We wcześniejszych książkach Mirosława Osowskiego – zwłaszcza prozatorskich obserwowaliśmy przede wszystkim indywidualne losy bohatera uosabiającego poniekąd autora, prezentującego jego historię, widzenie świata, doświadczenia młodości, rozterki moralne i poszukiwania intelektualne. „Saga rodu Oryszów” zdaje się być ciekawym dopełnieniem tych kolejnych biograficznych odsłon, albowiem i tu odnajdziemy związki z życiem autora, ale są one rzucone na tło bogatej historii rodu, staja się pokoleniowym „indywiduum” na tle Oryszowego „uniwersum” – pisze w posłowiu Ryszard Mścisz.
Autor sagi podczas spotkania autorskiego w bibliotece chętnie zdradzał kulisy powstania powieści, podzielił się także z czytelnikami planami na przyszłość. Jak się okazuje ma już w zanadrzu kilka gotowych publikacji, które zamierza sukcesywnie wydawać, korzystając m.in. z corocznych dotacji z magistratu. – Będę publikował do osiemdziesiątki – zastrzegł Mirosław Osowski. Literat za miesiąc będzie świętował 75. urodziny, ale werwy i materiałów na kolejne książki ma na tyle, że obchodząc 80. urodziny, niewykluczone, że okres aktywnej pracy literackiej wydłuży.